Rylovia pomimo słabszego występu wygrała z LKS Uszew 2:1
Bramki: 0:1 Wojewoda 18', 1:1 Tobiasz 50' , 1:2 Motylski 70'
Żółte kartki: Szczygieł – Stawarz, Łucarz, Smęda
Sędziował: M. Stolarz (Brzesko)
Uszew: Serafin – Kukla, Stec, Paterek, P. Pabian – Zydroń, Frankowski, P. Baran (54’ Kopeć, 80’ R.Pabian), Wawryka – Tobiasz, Szczygieł (50’ Więcław)
Rylovia: Baran - Ostrowski A. (85' Gargul), Hebda, Stawarz, Ostrowski N. - Wojewoda, Rzepka (53' Motylski), Łucarz, Gofron (80' Cieśla), Smęda - Skrzyński (87' Bieniek)
Rylovia w pierwszych 20 minutach stworzyła sobie 4 dogodne sytuację bramkowe. Najpierw Skrzyński nie potrafił pokonać bramkarza Uszwi trafiając piłką w poprzeczkę, później Wojewoda będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem przelobował go, jednak piłka przeleciała obok słupka. Natomiast Stawarz strzelając z 8 metrów z głowy minimalnie chybił. W 18 minucie padła najładniejsza bramka meczu. Piłkę na 18 metrze przejął Wojewoda i oddał strzał po którym futbolówka wylądowała w samym „okienku” bramki. Zawodnicy z Uszwi dopiero po 20 minutach zaatakowali i od razu mogli strzelić bramkę. Napastnik gospodarzy znalazł się w sytuacji sam na sam z Karolem, jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i Hebda zdołał zablokować jego uderzenie. Jeszcze w pierwszej części Rylovia mogła powiększyć dorobek bramkowy, jednak Gofron, Wojewoda oraz Skrzyński nie wykorzystali swoich sytuacji. Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla Rylovii. W 50 minucie Stec zagrał prostopadłą piłkę do Tobiasza, który w sytuacji sam na sam pokonuje Karola Barana. Zawodnicy z Rylowej nie mogli otrząsnąć się po stracie bramki, a Uszew zaatakował i stworzył sobie jedną dogodną sytuację, jednak napastnik gospodarzy nie trafił z 5 metrów skierować piłki do pustej bramki. W 70 minucie meczu Motylski wygrał walkę o pozycję z obrońcą gospodarzy, przyjął piłkę, a następne uderzył w długi róg bramkarza, który nie zdołał odbić piłki i futbolówka ku uciesze wszystkich zawodników z Rylowej wpadła do bramki. Zawodnicy z Uszwi, którzy bronią się przed spadkiem i każdy zdobyty punkt jest na wagę złota nie mając nic do stracenia ruszyli ze zwiększaną siłą do przodu, pozostawiając „dziurawą” obronę. Rylovia mogła kilka razy to wykorzystać, jednak Skrzyński, Cieśla i Motylski nie potrafili pokonać bramkarza z Uszwi.
Rylovia zagrała w tym meczu dużo słabiej niż przed tygodniem, jednak pomimo tego zdołała zdobyć trzy punkty i obronić drugą pozycję w lidze.