W ostatnim meczu rundy jesiennej Rylovia zremisowała na wyjeździe 1:1 z GKS Drwinką
Bramka: 1:0 Kołodziej 63', 1:1 Kuboń 65'
Sędziował: Wojciech Curyło (Kraków)
Żółte kartki: Kular - Kuboń, Jarosz
GKS: Piątek, Cygan, Tomala, Kular, G. Mikler (71′ Piech) – Bawół (88′ Kaczmarczyk II), Jastrzębski (59′ Rynduch), Styczeń, Kaczmarczyk I, Kołodziej (78′ Rachwalski), Madej.
Rylovia: Baran – Hebda, Greń, Stawarz, Jarosz – Kuboń, Wilk (55’ Smęda), Pietrzak (85’ Kaczmarczyk), Sady (80’ Kyrcz) – Motylski, Chmielowski (65’ Skrzyński).
W pierwszej połowie oba zespoły stworzyły po jednej doskonałej okazji. W 17 minucie z bliska strzelił Jarosz, ale jego uderzenie szczęśliwie wybił przed siebie Piątek. Gospodarze poważnie zagrozili Rylovii tuż przed przerwą. Strzał Madeja z trudem na poprzeczkę sparował Baran. W 63 minucie ładną akcją popisał się Cygan, który wypatrzył Kołodzieja. Napastnik gospodarzy wyszedł na sytuację sam na sam i pokonał Barana. Na odpowiedź Rylovii nie trzeba było długo czekać. Po dośrodkowaniu Krystiana Hebdy z rzutu rożnego piłkę do siatki skierował głową Kuboń. W końcówce Drwinia mogła zdobyć drugą bramkę, jednak pojedynek z Madejem i bawołem wygrywał golkiper Rylovii Karol Baran.
Janusz Piątek –trener Drwinii: Warunki na boisku nie były najlepsze, ale jednakowe dla obu ekip. O ile pierwsza połowa była wyrównana – Rylovia i my mieliśmy swoje sytuacje, o tyle w drugiej połowie uzyskaliśmy przewagę. Zwłaszcza na jej początku stworzyliśmy kilka okazji, ale brakowało skuteczności. Po tym jak w 63 minucie wyszliśmy na prowadzenie zbyt szybko daliśmy rywalom wyrównać. Po raz kolejny zawiodła nasza koncentracja oraz nie najlepsze krycie przy stałym fragmencie gry. Do końca spotkania oba zespoły próbowały strzelić zwycięską bramkę, ale uważam, że nasze sytuacje były groźniejsze.
Źródło: dziennik polski, sportomaks.pl